Oto i one - mosty w Stańczykach. Dwa mosty kolejowe z lat 1917–1918, w powiecie gołdapskim, wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa warmińsko-mazurskiego. Może i z tej perspektywy nie wyglądają tak okazale, ale zobaczcie przygotowaną galerię zdjęć.
Mosty w Stańczykach odwiedziliśmy w 2020 roku
Tak, w roku pandemicznym, a jednak udało nam się wyskoczyć na urlop. Zwiedzanie mostów jest płatne, ale nie są to jakieś wygórowane kwoty (dorośli – 8 zł, dzieci – 5 zł dzieci do lat 6 - bezpłatnie). Widok ich z bliska zapiera dech, bo są naprawdę ogromne (należą do najwyższych w PL). Konstrukcja jest 5-przęsłowa, o długości 180 m i wysokości do 36,5 m. Czasem można spotkać tam śmiałków skaczących na bungee. Pod budowlami przepływa rzeka Błędzianka.
Na miejscu czeka na nas parking oraz... mały spacer pod górę do kasy biletowej.
Nie ukrywam, że nogi mi się trzęsły, bo było wysoko. Z góry zeszliśmy leśnymi schodkami w dół. Ja, jak to ja, musiałam zanurzyć stopy w lodowatej rzece... mmmm przyjemnie ;)
Pod mostami znajduje się ścieżka, która prowadzi nas w górę, na drugi most. Można zrobić fajne kółeczko. Nie polecam jednak brania na trasę wózka i butów na obcasie.
Obiekty nie ucierpiały w czasie działań II Wojny Światowej, ale wycofująca się z tych terenów Armia Czerwona zdemontowała tory.
Czy warto zwiedzić? Moim zdaniem jak najbardziej, szczególnie, że w pobliżu znajduje się dodatkowo drewniana platforma widokowa, bo dookoła jest co podziwiać ;) nawet z perspektywy mostów. Z resztą, kto był na mazurskich terenach ten wie ;)
Zobacz więcej:
Dziękuję za lekturę! Pamiętaj, aby zaobserwować mnie na:
Postaw wirtualną kawę i wspomóż wydanie kolejnej książki
Comments